Archer's Voice. Znaki miłości

Archer's Voice. Znaki miłości

Mia Sheridan

Enjoyment: Quality: Characters: Plot:

Chciałam ukryć się w małym, spokojnym miasteczku. Zapomnieć o wszystkim. O nocy, kiedy moje życie roztrzaskało się w drobny mak. I gdy już zaczęłam układać sobie wszystko na nowo, spotkałam Archera Hale’a. Trzęsienie ziemi nawiedziło moje życie… a ja już nie chciałam odbudowywać go w pojedynkę. Archer od wielu lat z nikim nie rozmawiał – zapomniany przez ludzi z miasteczka, odtrącony i zamknięty w sobie. W jego historii było jednak coś więcej niż to, co opowiadał mi swoimi dłońmi. Całe miasto tonęło w tajemnicach i zdradach, a Archer okazał się osią tych sekretów. Rozdarci między namiętnością i cierpieniem, szukaliśmy sposobu, aby sobie zaufać. Słowa nie są jedynymi znakami miłości. To w ciszy Archera znaleźliśmy wszystko, co potrzebne, by się uleczyć… i żyć. Ta historia złamie ci serce i nauczy cię na nowo znaków miłości. TRIGGER WARNING dla książkar! Po przeczytaniu tej powieści Archer zostanie twoim jedynym książkowym mężem. Nowe wydanie z niepublikowanym dotąd epilogiem.

Publication Year: 2023


From the Forum

No posts yet

Kick off the convo with a theory, question, musing, or update

Recent Reviews

Your rating:

  • monika
    Apr 15, 2025
    Enjoyment: Quality: Characters: Plot:

    0
    comments 0
    Reply
  • tosiek
    Apr 23, 2025
    Enjoyment: Quality: Characters: Plot:

    Kupiłam tę książkę, ponieważ opis mi się spodobał, ale muszę przyznać, że nie miałam wysokich oczekiwań. I dobrze, bo to było bardzo złe. Nie rozumiem dlaczego ma tak wysoką ocenę, może to ze mną jest coś nie tak. Już po 100 stronie miałam ochotę zrobić książce zdjęcie i wystawić na vinted, ale skończyłam. Ciekawość wygrała, chciałam zobaczyć czy dalej będzie jeszcze gorzej. I było.

    Zacznę od Bree. To nie jest dobra postać. Wszystko co robi jest idealne, wszyscy ją uwielbiają i jej pomagają. Co tam praca, potrzebuje wolnego dnia, żeby spędzić czas ze swoim chłopakiem - proszę bardzo. Klienci i tak magicznie znikali akurat wtedy gdy tego potrzebowała. Choć pewnie gdyby walili do drzwi i okien to Bree mogłaby sobie pójść. Nie zauważyłam, żeby miała jakąkolwiek wadę. Nie zrobiła ani jednego błędu. Nieskazitelna bohaterka.

    Archer... Na skrzydełku jest napisane, że "zostanie moim jedynym książkowym mężem". Spojler: nie został. Jak ma mi być go żal i niby go polubić, jak mając 14 lat rzucił kamieniem w swojego pieska? To, co wydarzyło się chwilę wcześniej, nie usprawiedliwia go, bo do jasnej cholery nic nie usprawiedliwia krzywdzenia zwierzaka. I co z tego, że potem przytulił pieska? To nie wymazuje tego co zrobił. Od tego momentu już całkowicie miałam wywalone w tą postać.

    Przez pierwszą połowę książki co chwilę pojawiało się słowo "flashback", nawet 3 razy na jednej stronie. Autorka/tłumacz (nie wiem jak jest w oryginale) przestała go używać, gdy Bree magicznie wyleczyła się z traumy jaką była tragiczna śmierć taty na jej oczach. Bo spędziła noc w domu Archera. Nie mam słów.

    Na stronie 108, początek książki, więc i początek znajomości Bree i Archera, a ona już o nim powiedziała "mój dziwny, milczący chłopiec" XD Potem pojawiło się jeszcze "piękny, milczący mężczyzna".

    Główna bohaterka na początku historii nie robiła nic tylko chodziła pod bramę domu chłopaka. Na jego miejscu byłabym zaniepokojona.

    Było już ciemno, Bree chciała wrócić do swojego domu. Archer powiedział jej, że nie może chodzić po ciemku, a on nie mógł jej odprowadzić, ponieważ miał poranione stopy. Bree na to, że spoczko, może spać na kanapie, jednak tu szarmancki Archer się wtrącił i "nie trzeba, możesz się przespać w moim łóżku". Oczywiście nie razem, co zostało powiedziane z zaczerwienioną twarzą chłopaka. Archer spał na kanapie. Typowo.

    Po jakimś czasie, gdy już się zbliżyli do siebie, powiedziała mu, że myśli, że Travis się zmienił. Skąd ona mogła to wiedzieć? Była w mieście od niecałego miesiąca, nie znała go... A o Travisie nawet nie chce mi się rozpisywać.

    Rozdział, w którym Bree uczyła Archera jeździć samochodem. No nie mogę...

    Muszę jeszcze napisać o wyjeździe Archera pod koniec książki. Uważał, że nie jest wystarczający dla swojej ukochanej, więc po napisaniu listu wyruszył w świat, aby nauczyć się żyć wśród ludzi. Jakby nie mógł tego robić przy Bree. Rozumiem, w małym mieście, w którym się urodził, wszyscy wiedzą co mu się przydarzyło i ze złą ciotką na karku, ciężko byłoby nauczyć się obcowania z ludźmi. Mogli jednak we dwójkę wyjechać i razem przez to przejść.
    Autorka ewidentnie nie miała pomysłu na rozdzielenie głównych bohaterów, żeby potem mogli w spektakularny sposób do siebie wrócić, co oczywiście się wydarzyło. Archer po 3 miesiącach wrócił w wielkim stylu, na imprezie sylwestrowej u jakiegoś bogatego typka, który chwilę wcześniej podrywał cudowną Bree. Wszystkie rozmowy ucichły, Archer patrzył na Bree tymi swoimi oczami koloru whiskey (często to było podkreślane). Tłum się rozstąpił, aby mogli do siebie podejść.
    - Wróciłeś.
    - Wróciłem do ciebie.

    Końcówka, gdy pojawił się morderca ojca Bree. Facet wychrypiał: "Zniszczyłaś mi życie, ty jebanka dzi*ko", wycelował w nią pistoletem, Archer się rzucił, aby ją ochronić i został postrzelony. Zapadł w śpiączkę, obudził się, mieszkańcy go polubili. Para żyła długo i szczęśliwie, z bliźniakami oraz córeczką, która była pierwszą dziewczynką urodzoną w rodzinie Hale od ponad 100 lat XD
    Ciąg dalszy epilogu był naprawdę zbędny.

    Znalazłam jednak jeden plus - książka została bardzo dobrze wydana przez wydawnictwo Znak. Miła w dotyku faktura okładki.

    I na koniec kilka cytatów i tekstów, które zasługują na wyróżnienie:

    "(...) czując w uszach i między nogami szalone bicie serca"

    "Pachniał cudownie: mydłem i mężczyzną."

    "- Kto cię nauczył migać?
    - Sam się nauczyłem.
    (...)
    - Jak to sam? Z podręcznika?
    - Tak.
    - Miałeś komputer?
    - Nie.
    - Masz w domu prąd? XDDDD
    Spojrzał na mnie z rozbawieniem.
    - Owszem, Bree. Podobnie jak większość ludzi.
    Postanowiłam mu nie uświadamiać, że w gruncie rzeczy wygląda na człowieka, który nie ma pojęcia o współczesnych wynalazkach.
    - A telewizję?"
    Przecież to jest złoto XDDD
    Potem Jordan, przyjaciel Bree, kupił Archerowi telefon, bo nigdy go nie miał. Dziewczyna, gdy dowiedziała się o tym prezencie, wzruszyła się. Jordan również, nie wiem dlaczego.

    I na koniec mój ulubieniec:
    "W policzkach miał coś, co przypominało dołeczki, ale to nie były dołeczki, po prostu mięśnie układały się w specyficzny sposób, kiedy się uśmiechał" XD

    Potrzebuję teraz przeczytać wyjątkowo dobrą książkę.

    0
    comments 0
    Reply
  • View all reviews
    Community recs if you liked this book...