Wschód słońca w dniu dożynek (Igrzyska śmierci, #0.5)

Suzanne Collins

Enjoyment: Quality: Characters: Plot:


From the Forum

No posts yet

Kick off the convo with a theory, question, musing, or update

Recent Reviews

Your rating:

  • NaoCzytu
    Mar 23, 2025
    Enjoyment: Quality: Characters: Plot:

    Pop sugar challenge 2025 #5 - Książka z wężem na okładce lub w tytule

    ⭐3⭐ ale tak z przymrużeniem oka bo chyba jest to największe rozczarowanie tego roku i dziwi mnie liczba pozytywnych opinii ale to może ze mną jest coś nie tak ;/

    SPOILEROWO

    Ballada była dla mnie koszmarna i nie miałam wielkich nadziei przed czytaniem natomiast tutaj jako iż lubiłam Haymitcha w głównej trylogii to byłam podekscytowana ale niestety szybko mi to przeszło.

    Po pierwsze Tępo akcji na początku wolne i w miarę budujące napięcie a później leci na łeb na szyje ;/ moim zdaniem powinno być na odwrót i głębiej powinna zostać rozpisana akcja na arenie a nie samo przygotowanie przed. Myślelibyście że 2x większa ilość trybutów sprawi że będzie ciekawiej a akcja będzie bardziej dynamiczna? BŁĄD - wszyscy padają jak muchy, bardzo szybko lub są usuwani przez prezydenta (chodzi mi o zmiechy które były nastawione by zabić konkretne osoby i ten zabieg się powtórzył parę razy co było męczące) i końcówka wydaję się bardzo przyśpieszona by tylko zakończyć książkę.

    Po drugie Postacie bez osobowości Lubiłam Haymitcha w poprzednich książkach jednak w tej pozycji nie potrafiłam go polubić ;/ i będąc 16-letnim chłopcem bardziej zachowywał się na poziomie 12-latka i oczywiście wygrana to była bardziej zasługa tego że kapitol likwidował mu przeciwników niż jego umiejętności

    Po trzeci Trochę absurdu akcja tutaj dzieje się 24 lata przed igrzyskami w których brała udział Katniss i jest przez to biedniej, technologicznie, technicznie itp jest duża bieda tak? przynajmniej takie odniosłam wrażenie a jednak sponsorzy dają niesamowitą ilość prezentów? w głównej trylogii ile ich było? 3-4? coś koło tego a w tej chyba więcej niż 8-10 i to były OGROMNE prezenty - całe posiłki - nie wiem ale według mnie to dziwne że przy mniejszym budżecie, bardziej biedniejszej widowni i to w jakich warunkach byli trzymani, przewożeni i trenowani trybuci wciąż dostawali tak absurdalnie duże pomoce.

    Chyba nie muszę mówić że, jak jeszcze raz przeczytam LENORE DOVE to wybuchnie mi głowa? czy naprawdę nie można było jej wspominać jako Dove? albo samo Lenore? kto to wymyślił? to było tak męczące czytać jej pełne imię w kółko i w kółko że pod koniec już tym rzygałam.

    Jedyną postacią która rzeczywiście ratowała te książkę była Maysilee i żałuję że, to ona nie wygrała.
    Przechodząc do ostatniego podpunktu Postacie fajnie że mogliśmy zobaczyć przeszłość postaci i ponownie o nich czytać ale pozą już omówioną Maysille i Haymitchem mało kto z pobocznych miał jakąkolwiek osobowość, nawet trybuci którzy mieli być sojusznikami zostali potraktowani po łebkach - uważam że książka byłaby o wiele lepsza gdyby poświęcono więcej czasu na poznanie nowych postaci, rozwinięcie ich więzi z czytelnikiem i przeżyciach na arenie ( w ten sposób może rzeczywiście byśmy się przejmowali ich losem a oni nie zostali by usuniecie tak szybko jak to tylko możliwe)

    I dochodzimy do końca który jest najgorszy i najgłupszy xD od śmierci rodziny Haymitcha która była do przewidzenia (jak wiele wydarzeń) ale to w jaki sposób umiera jego ukochana mnie bardziej rozbawił niż za smucił ( może przez to że, ona również nie miała za dużo osobowości? może przez to że, jej imię będzie mi się śniło po nocach? wszystko było za szybkie i dlatego zabrakło temu głębi to największy minus tej książki :(

    0
    comments 0
    Reply
  • View all reviews
    Community recs if you liked this book...